Mieszkanie Plus jest tak samo zachwalane, jak i krytykowane. Jakie są słabe punkty inicjatywy mającej na celu budowę tanich mieszkań pod najem? Co budzi niepokój specjalistów z branży nieruchomości? Zapraszamy do lektury.
Program Mieszkanie Plus zakłada, że tanie mieszkania będą wynajmowane przede wszystkim potrzebującym, ale w praktyce decydować mają deweloperzy w porozumieniu z Narodowym Funduszem Mieszkaniowym. Ta ostatnia instytucja ma opiniować regulaminy. Pytanie jednak czy osoby np. skonfliktowane z deweloperem nie utracą prawa do lokalu? Za co będzie można relegować z mieszkania lokatorów? A może w drugą stronę – niepłacący i niszczący mieszkania lokatorzy będą praktycznie nieusuwalni? Zobaczymy, kryją się tu jednak pewne pułapki.
Program zakłada, że mieszkania będę budowane w cenach od 2,5 do 3,5 tysiąca złotych za metr kwadratowy. Oznacza to, że lokatorzy dostaną mieszkania w stanie deweloperskim do wykończenia lub wykończone tanimi materiałami. Należy się liczyć z takimi opcjami oszczędnościowymi, jak: brak balkonów, małe okna lub np. ślepe kuchnie, brak podłóg, kompaktowe pomieszczenia (czyli więcej pomieszczeń na standardowej przestrzeni). Wiele będzie zależało od dewelopera, jednak projekty mieszkań będę na pewno oszczędnościowe.
Mieszkanie Plus ma być programem, który praktycznie nie obciąży budżetu państwa. Rząd sfinansować ma jedynie budowę pierwszych bloków – kolejne mają powstać z wpłat lokatorów. Osoby, które zdecydują się na dojście do płatności, będą kredytować budowę kolejnych mieszkań dla nowych lokatorów, którzy następnie też będą płacić.
Eksperci od finansów już teraz wskazują, że ten plan ma szanse powodzenia… jednak na początku będzie kosztować znacznie więcej, niż szacuje rząd. Jeśli mieszkania mają powstawać według założonego planu – nie ma szans, by deweloperzy byli w stanie sfinansować to ze środków od lokatorów. W 2018 roku mają być oddane pierwsze mieszkania – będzie ich około tysiąca. Pieniądze z tej puli stanowią kroplę w morzu, potrzebnym do budowy kolejnych tysięcy mieszkań.
Teoretycznie problem ten ma rozwiązać sprzedaż części rządowych gruntów. Jednak czy to rozsądne posunięcie? Czas pokaże.
Ceny od 10 do 20złotych za metr kwadratowy wcale nie są tak konkurencyjne, jakby się mogło wydawać. W mniejszych miejscowościach, jak Biała Podlaska, która jest „twarzą” programu, ceny za mieszkania komunalne są dużo niższe niż 10 złotych. Zakładając, że cena za metr będzie wynosiła tam właśnie 10 zł za metr, to za 50-metrowe mieszkanie zapłacimy 500 złotych. Przy opcji dojścia do własności – będzie to już 600 złotych.
Szybkie sprawdzenie opcji ogłoszeń pozwala stwierdzić, że taka cena jest atrakcyjna. Jednak jak wspomnieliśmy, o cenie będzie decydował deweloper. Jeśli cena za metr będzie liczona po wyższej stawce – najem mieszkania może już nie być taki atrakcyjny.
Popularnym argumentem, często podnoszonym przez mieszkańców terenów, gdzie mają powstać lokale z Mieszkania Plus, jest obawa o przyszłych mieszkańców. Dla wielu osób potencjalni beneficjenci tego programu mogą sprawiać problemy, niszczyć wspólną własność lub zalegać z czynszem. A takie sąsiedztwo może np. wpłynąć na cenę pobliskim nieruchomości.
Ten temat wspominany jest dość rzadko, jednak warto go podjąć. Nie do końca sprecyzowane są warunki, na jakich deweloperzy, a w przyszłości lokatorzy, przejmą państwowe grunty, na których powstaną bloki. Czy dodatkowo zapłacą za działkę, stanowiącą część udziału mieszkania? Czy też może państwo planuje rozdawać je w prezencie?
Jak więc widać – przed Mieszkaniem Plus stoi masa wyzwań. Jak to się wszystko potoczy – zobaczymy w przyszłości. Jest ich jednak na tyle dużo, by z uwagą słuchać osób, które poddają w wątpliwość powodzenie całego projektu.
Przeczytaj także opinie o Mieszkanie Plus.
Najnowsze komentarze